piątek, 15 kwietnia 2011

Filifionka Karmi ptaki

                   
                    Pokruszony chleb
jeśli nie miałabym z kim
siedzieć przy ciepłym kompocie
przylepiłabym się do parkowej ławki
jak pomarszczony zapłakany liść

dla mnie
kasztany zalęgłyby się w berecie
sypiały jak w miękkim mchu

a moje serce
to byłby pokruszony chleb
w kieszeni

przekarmiwszy nim szare ptaki
pisałabym na piasku imiona
zamazywała drewnianą nogą
i tak w kółko

Znalazłam w necie ten wiersz i mnie natchło;) 
Słaba jakość zdjęcia niestety.

A dziś słońce świeci od rana i chce się żyć!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz