czwartek, 8 września 2011

lata wspomnienie i Anielica

Zimno, deszcz a mi się chce lata... 

A jeszcze chwile temu było tak:



A dziś deszcz i chłód i w ogóle buro i ponuro. Ale trzeba sobie radzić;) 

Po długiej nieobecności wrzucam również jednego a aniołów (a właściwie anielice), która mi się urodziła jeszcze w sierpniu. Było ich dużo więcej ale.... zjadła je Kluska. Nic dodać nic ująć. 
No dobra nie zjadła tylko ponadgryzała. Ale efekt ten sam, trafiły do kosza. Ostała się tylko ona:

Anioł z masy solnej

Pozdrawiam!

2 komentarze: