Kiedy przyjechałam na studia do Warszawy, zawsze mówiłam o sobie "dziewczyna z nad morza", chociaż z mojego miasta rodzinnego nad morze jest jeszcze z 40 km. Ale nie przeszkadzało mi to, chodziło tylko o zaznaczenie swojej przynależności do miejsca, które kocham. Mieszkam tu juz 7 rok, ale staram się przynajmniej raz w roku wybrać się nad morze. W te wakacje nie udalo się nam jednak pojechać ani na chwilę. Po nagłej przeprowadzce czekał nas wielki remont, masa wydatków i jeszcze więcej pracy, dlatego nie było mowy o wyjeździe gdziekolwiek. Serce wyrywa mi się na wspomnienie wschodów słońca na plaży, gorącego piasku pod nogami, i innych takich tam ckliwych momentów. A żeby przypominać te chwile z uśmiechem na twarzy, zwożę zawsze miliony pamiątek. W butelkach - piasek z plaży, patyki z morskiej wody, drewienka z wyżłobionymi śladami czasu, miliony muszli, suszone kwiaty z wydm.. A potem... w taki dzień jak dziś, kiedy śnieg się rozpuszcza, niebo wygląda jak wiadro pomyji..sięgam wtedy do moich morskich skarbów i uśmiecham się mimo kaszlu, kataru i braku perspektywy na rychły wyjazd nad morze.
poniedziałek, 28 lutego 2011
rzecz o katarze
:P Zapewne znacie ten stan, w którym człowiek marzy jedynie o nieistnieniu, nie posiadaniu kanalików łzowych, przewodów nosowych, i wszelakich z nosem związanych części ciała? Nie wierzyłam kiedyś, że nie posiadając węchu, człowiek nie posiada ani odrobiny smaku, ale otóż Drodzy Państwo, myliłam się. Od około tygodnia nie widzę (nie czuję) różnicy między cebulą a czekoladą, a jedyne czym różni się dla mnie kurczak, ketchup i frytki to konsystencja i temperatura ew. Może ktoś ceniłby sobie ten stan, nie odczuwania zapachów, lecz to nie ja. Jest to stan nader upierdliwy, a że ironia losu rządzi światem, parę dni temu oglądałam jakiś kolejny durny odcinek CSI ( ja wiem, że to brednie, ale w chorobie przez mój móżdżek przechodzą tylko podobne papki), i patrzcie, akurat odcinek o dziwnych owocach zmieniających powonienie i smak. Że modne się zrobiło urządzanie takich przyjęć, gdzie najpierw się spożywa te owoce, a potem je wszystko, co do tej pory wydawało się do spożycia niezdatne: mielone świńskie głowy, krowie oczy itp. I tak mi się nasunęło, że teraz bez tych owoców, hulaj dusza, ktoś mógłby mi podać pożywny drink z wybielacza i przepychacza do toalet. I zauważyłabym to dopiero na tamtym świecie.
swoją drogą jak trzeba być..............., żeby takie coś zjeść, nawet bez smaku i węchu??
swoją drogą jak trzeba być..............., żeby takie coś zjeść, nawet bez smaku i węchu??
czwartek, 24 lutego 2011
Przeprowadzka
Dzień dobry wszystkim zainteresowanym:)
Dość długo pisałam tu: lawender.blox.pl, ale postanowiłam się przenieść, bo wygodniej.
na początek małe co nieco akrylami na drewnianych skrawkach, które naszykował mi szacowny mąż :D
Czekają na dziurki i powieszenie;)
Dość długo pisałam tu: lawender.blox.pl, ale postanowiłam się przenieść, bo wygodniej.
na początek małe co nieco akrylami na drewnianych skrawkach, które naszykował mi szacowny mąż :D
Czekają na dziurki i powieszenie;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)